Prolog

Czułam się jak spłoszona nagłym niebezpieczeństwem zwierzyna. Biegłam ile sił w nogach, by nie wpaść w zachłanne ręce myśliwego. Rozejrzałam się, napotykając więcej przeszkód, także poprawka — myśliwych było więcej, a ściślej mówiąc — demonów. Możecie mi wierzyć, wpadanie w kłopoty to moja specjalność, ale jeszcze nigdy nie spotkało mnie nic gorszego. Co prawda, mój świat jest zdecydowanie inny od waszego, o czym za chwilę się przekonacie, ale odkrycie samego serca Tenebris należało do rzeczy najbardziej niezwykłej, a przy tym najbardziej głupiej... no chyba, że życie Ci niemiłe i za wszelką cenę pragniesz zginąć. Wzrost poziomu adrenaliny pod wpływem przerażającego strachu mobilizował moje ciało do biegu. Nigdy wcześniej nie pokonałam tak długiego odcinka lasu w tak krótkim czasie. Podświadomość podpowiadała mi, abym się nie zatrzymywała, choć czułam, że lada chwila wypluję wnętrzności. Wzrokiem panicznie szukałam wyjścia. Wokół widziałam jedynie drzewa, tak mnóstwo, że zakrywały one koronami niemal całe niebo, co za tym idzie — dopływ światła. Najprędzej umrę, więc bez wyrzutów sumienia mogę się wyrazić — jestem w czarnej dupie! Zewsząd osaczały mnie cienie, drobne szepty, w które wcześniej się nie wsłuchiwałam. Dopiero w tym momencie wytężyłam słuch, nawet nie zwalniając kroku. Wkrótce zaczęłam rozpoznawać w dźwiękach proste słowa, takie jak: „Należysz do nas”, „Przeznaczenie”, czy też „Noc Cię wzywa”. Wiedziałam, że w ten sposób chcą pobudzić mój strach, którym się żywią. Słyszałam ich coraz wyraźniej, zbliżali się więc do mnie z każdą sekundą. Krzyk uwiązł mi w gardle. Nie mogłam się poddać, nie dzisiaj. Odezwała się we mnie ogromna chęć życia... normalnego ludzkiego życia, a tymczasem utknęłam między Nyks a Hemerą. Nadzieja gasła, która przed momentem, kiedy to odkryłam drogę ucieczki, napędzała mnie do odważnych czynów. Głośne brzmienie z rogu z kości słoniowej zbudziło wszelkie demony, które teraz mam na ogonie. Podejrzewam, że strzygi również się zbudziły, a one przybędą tu prędzej niż cienie. Zaczynałam słabnąć. Mój organizm nigdy nie był przygotowany na taki wysiłek, nawet jeśli byłam silniejsza od zwykłego śmiertelnika. Wiedziałam, że wkrótce się zatrzymam, by zaczerpnąć większy haust powietrza, najpewniej okaże się to moim ostatnim oddechem. Nie mogłam tak myśleć... zdecydowanie nie. O ile wcześniej zaczynałam zwalniać, to teraz wstąpiła we mnie nowe siły i aż obraz drzew rozmywał się w mych oczach od pędu. Ignorowałam palące gardło i inne objawy długiego, męczącego biegu. Zapomniałam nawet, że kłopoty upierdliwie uczepiły się mojej nogi. Nie martwcie się, zaraz dały o sobie znać. Potknęłam się o gałąź, która jakoś niespodziewanie wyrosła mi przed nogami. Upadłam najpewniej rozdzierając sobie policzek, kolano i łokieć, bo tam czułam najgorszy ból. Jęknęłam cicho, zmuszając obolałe mięśnie do natychmiastowego ruchu. W ostatniej chwili znieruchomiałam, czując pod dłońmi drżącą ziemię. Odgarnęłam liście, pochylając się bardziej, by wsłuchać się w podłoże. Rzeczywiście drżało i to coraz wyraźniej. Zbliżali się, ale tym razem nie miałam przed sobą zgrai demonów. Strzygi najwyraźniej domagały się swojej ofiary. Nie byłam zdolna już do ucieczki, dlatego skryłam się za pierwszym lepszym drzewem. Dlaczego nie pomyślałam, by się na nie wdrapać? Nie zdążyłabym, a teraz jedynie pozostało mi modlić się do Hemery o ratunek. Może nie obchodziła ją zwykła nastolatka w śmiertelnym niebezpieczeństwie, albo miała ważniejsze sprawy na głowie, bo w tej chwili wyczułam okropny odór zwiastujący obecność takiej bestii jak strzyga. To odmiana wampira, który utracił pierwiastek człowieczeństwa, stając się w całości krwiopijcą. Poznać ich można po rażących czerwonych oczach, śmiertelnie bladej skórze i kłach, które w przeciwieństwie do wampirów dnia - nie chowały się na zawołanie. Ze strzygami nie dało się też negocjować. Jedyne co mi pozostało, to nucić bezgłośnie prośby do bogini dnia.
— Głupie dziewczę, trzeba było zabić ją od razu. — Odezwał się pewien głos. Zadrżałam na myśl, że oni potrafią mówić. Dotąd w akademii nikt nie przekazał nam takiej informacji. Co jeśli nawet kapłanki nie posiadały takiej wiedzy?
— Milcz, głupcze. Zachłanny jesteś, jak ta zgraja początkujących. Masz na karku dwa wieki, powinieneś panować nad swoimi żądzami. - Jad w głosie tej strzygi wystraszył mnie nie na żarty. — Mam wobec niej inne plany.
Dobra, w tej chwili śmierć wyglądała dla mnie jak atrakcyjna oferta biura podróży. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, jakie plany snuła wobec mnie ta wiekowa strzyga. Nie przypuszczałam, że mają oni rozum, a co dopiero zdolność mowy, planowania... sądziłam raczej, że kieruje nimi instynkt zwierzęcy — zabić, pożywić się, ukryć przed światłem dnia. Stanowiłam dla nich niejakie zagrożenie. Wiedziałam więcej, niż ktokolwiek mógłby wiedzieć. Nawet kapłanki. Jeśli rzeczywiście bym stąd uciekła, przekazałabym radzie starszych naprawdę ciekawe newsy. Na nic jednak moja wiedza. Oni mnie czuli.
— Jest tutaj. — wysyczała, jakby dla potwierdzenia moich myśli. — Sprawcie, by zapomniała.
Odbiłam się gwałtownie od drzewa, by ruszyć pędem do przodu. Osaczyła mnie jednak ciemna mgła. Mój krzyk odbił się echem po lesie, kiedy demony zakłóciły moją orientację. Bawiły się mną, słyszałam ich urywane śmiechy. Czemu żaden we mnie nie wniknął? W końcu mój spotęgowany strach był jak klucz do wrót mojej duszy. To proste, strzygi nad nimi panowały. Ach tak, mieli w końcu wobec mnie inne plany. Na oślep próbowałam biec, ale trwało to zaledwie sekundę, kiedy poczułam kojące uczucie ciepła, a potem straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Nie miałam czasu wstać, a nawet nie chciałam. Czy rada w ogóle mnie szukała? Musieli zauważyć moją niemal miesięczną nieobecność... może pędzą mi na ratunek? Zalała mnie wówczas ciemność, znacznie mroczniejsza, niż ta, która mnie wcześniej otaczała.
Główna inspiracja - Akademia Wampirów, R. Mead
Dom Nocy, P.C. Cast i Kristin Cast

13 komentarzy:

  1. polecam serdecznie jak śledzia w śmietanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzyka w tle zdecydowanie potęguje wizję tego, co działo się w prologu. Prolog w pewien sposób mnie oczarował, szczególnie narracja pierwszoosobowa, za którą podziwiam - sama nie umiem tak pisać, zdecydowanie podziwiam.
      Zobaczymy co przyniesie 1 rozdział, tak więc... Czekam na więcej :)

      Usuń
    2. Cieszy mnie ten fakt, bowiem długo szukałam piosenki, która nadałaby odpowiedni klimat mojego opowiadania.
      Bliższa jest mi zdecydowanie narracja pierwszoosobowa, może dlatego przychodzi mi to z łatwością.
      Trzymaj za mnie kciuki! ;)

      Usuń
  3. Twój blog został właśnie przyjęty do Katalogowego Świata

    Pozdrawiam!
    PS. Upomnienie - Link do katalogu nie działa - jest podpięty pod link "Blogobrania".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki i już poprawiłam to niedopatrzenie ;)

      Usuń
  4. Nati słońce genialny prolog, ta muzyka pozwala wczuć się w klimat historii. Czekam na kolejne rozdziały, mroczny wygląda bloga idealnie pokazuje historię, mrok, strach, przeznaczenie i wiele innych rzeczy. Daj mi znać jak będzie kolejny wpis <3

    Buziaczki i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Przeczytałam prolog z ciekawości i coś mówi mi, że nie są to moje klimaty (tytułów w dopisku nie znam, a strzygi interesują mnie raczej w wydaniu Sapkowskiego ;)), skorzystam jednak z okazji i zwrócę Ci uwagę na kilka błędów, których tu popełniłaś:
    ~ręce raczej nie mogą być zachłanne - ich właściciel owszem (ponadto słowo 'zachłanny' oznacza 'chcący zdobyć jak najwięcej', a to chyba nie o to dokładnie chodzi);
    ~ '...normalnego ludzkiego życia, gdzie tymczasem...' - nie 'gdzie', prędzej 'a tymczasem';
    ~nadzieja nie może bić od kogoś pełną piersią - zmieszałaś tu kilka związków frazeologicznych, lepiej będzie, jeśli napiszesz to zdanie od nowa;
    ~nie garść, a np. haust powietrza; ponadto zastanawiam się, jak mogła tak długo nie oddychać, ale spokojnie, tylko ja zamieniam się w Vadera w trakcie wyczerpującego biegu ;) ;
    ~energia raczej nie może w kogoś wejść - może wstąpiły w nią nowe siły? W tym samym zdaniu twierdzisz, że twój wzrok rozmywa najbliższe drzewa ;) Zbuduj to zdanie tak, by to obraz drzew rozmywał jej się od pędu;
    ~brutalnie oznacza w pewnym stopniu agresywnie, więc chyba nie tak upadła; przed najpewniej przecinek;
    ~tak z ciekawości: to drżenie słychać, nie czuć? Mogłam żyć w kłamstwie.
    ~'Jedyne co mi pozostało to..'. - przecinek przed 'to';
    Ponadto nie jestem pewna, czy w pierwszym zdaniu w ogóle powinien być przecinek. W zdaniu o adrenalinie również.
    Mimo błędów, które zdarzają się każdemu, wydaje mi się, że napisałaś kawał dobrego tekstu - podoba mi się. Gdybyś potrzebowała pomocy czy chciała zatrudnić Betę od korekty, polecam się na przyszłość. Powodzenia w pisaniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za cenne wskazówki :) Błędy poprawiam i czemu nie? Chętnie od czasu do czasu spytam Ci się o opinię.
      Wielkie dzięki.

      Usuń
  6. O ja pitolę! Ktoś o mnie bloga napisał! Haha. Dobra, wiem, że to nie o mnie, ale i tak śmiesznie wyszło. Przeglądam spis blogów, a tu proszę. Tenebris napisane. To sobie myślę, a zajrzę. Co mi tam. A że tylko prolog, to dużo do czytania jeszcze nie miałam. I o, tematyka demonów, cieni i mroku. I love it so much. Gdzieś tam zabrakło mi przecinka przed 'więc', ale to tyle. Specjalnie się nie przyglądałam jeszcze, zresztą widziałam, że ktoś tam już błędy jakieś wypisał, więc. Na pewno zajrzę ponownie, ale ostrzegam, że też jestem surowa jeśli chodzi o błędy ;) Wiem, że nie każdy od razy dobrze pisze, ale jak się inaczej nauczyć, jak na błędach?
    Mnie znajdziesz na http://legenda-nigmet.blogspot.com/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń